niedziela, 18 maja 2014

C.C. Hunter - Urodzona o północy

Życie nastoletniej Kylie Galen nie jest łatwe. Umiera jej ukochana babcia, rzuca ją chłopak, jej rodzice się rozstają, a w dodatku ciągle widuje dziwną postać, której nikt poza nią zdaje się nie zauważać… Pewnego wieczora Kylie Galen ląduje na nieodpowiedniej imprezie z nieodpowiednimi ludźmi, i to zmienia jej życie na zawsze. Za radą psychologa matka wysyła ją do Wodospadów Cienia – na obóz dla trudnej młodzieży. Już w drodze do obozu Kylie przekonuje się, że określenie „trudna” niezupełnie określa jej współobozowiczów.
Kylie nigdy nie czuła się całkiem normalna, ale nie wierzy też w to, że jej miejsce jest wśród tych, jej zdaniem, „dziwolągów”. Mieszkańcy Wodospadów Cienia twierdzą jednak, że przybyła tu nie bez powodu, ponieważ wiele wskazuje na to, że jest jedną z nich – między innymi to, że urodziła się o północy. Mimo to nikt nie wie, kim tak naprawdę jest…
Jakby życie nie było wystarczająco skomplikowane, na scenie pojawiają się Derek i Lucas. Są bardzo różni, ale obaj zajmują znaczące miejsce w sercu dziewczyny.
Chociaż Kylie niczego nie jest pewna, jedna rzecz staje się dla niej absolutnie jasna. To właśnie tu, w Wodospadach Cienia, jest jej miejsce.

Bardzo chętnie sięgam po książki z gatunku paranormal romance - w zasadzie czytam najwięcej właśnie ich. Uwielbiam magiczny klimat, który nad sobą roztaczają, a także to, jak "proste" i przyjemne są. A jeśli pojawia się romans- to jeszcze lepiej! Bądźmy szczerzy - przy takich powieściach nie musimy wysilać za bardzo swoich szarych komórek. I to jest najlepsze; fakt, iż po ciężkim dniu czeka na mnie lekka lektura, która odwróci moją uwagę od problemów i obowiązków. 
Autorka od początku nie pozostawia czytelnikowi żadnych złudzeń, iż to wątek miłosny będzie machiną napędową jej dzieła i wcale mi to nie przeszkadzało, bo ja lubię dobre romanse, a ten w "Urodzonej o północy" jest całkiem niezły. Moim zdaniem Derek pojawiał się za często, bo to Lucas intrygował mnie swoją tajemniczą osobowością. Mam nadzieję, że w kontynuacji będzie go o wiele więcej.
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja - to główny plus "Urodzonej o północy". Czytelnik od początku zostaje wrzucony bez litości w wir wydarzeń. Tym samym autorka zagwarantowała sobie mocne i dobre wejście. Przy takiej konstrukcji akcji oderwanie się od książki jest naprawdę ciężkie i potrzeba do tego silnej woli. Ponadto tempo akcji jest-rzekłabym- równomierne. W jednej chwili rozdział po rozdziale coś się dzieje, a w drugiej wszystko toczy się spokojnym torem. I to okazało się strzałem w dziesiątkę, bo mi, jako czytelnikowi pozwoliło na spokojne rozeznanie się w wydarzeniach i zrozumienie fabuły.
„Urodzona o północy” to obiecujący początek serii, książka pomimo kilku niedociągnięć jest bardzo ciekawa, bohaterowie intrygujący, fabuła jest przemyślana i dopracowana. Autorka interesująco przedstawia istoty nadnaturalne, opisy miejsc oraz wydarzeń pobudzają wyobraźnię, a całość utworu wywołuje masę przeróżnych emocji. Moim zdaniem jest to książka warta przeczytania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz